Smoleńska wina Tuska
W okolicach 10 kwietnia unikam mediów – tak po prostu, dla własnego zdrowia. Bo ileż można słuchać o „dochodzeniu do prawdy”, o tym, że raport tuż-tuż, oglądać setki radiowozów zapewniających komfort psychiczny „najbardziej poszkodowanemu przez złe siły” człowiekowi w Polsce, jakim jest we własnym i wyznawców mniemaniu wicepremier ds. bezpieczeństwa.