Szkoła niekompetencji z TVP

Antyintelektualizm, pogarda dla wiedzy i umiejętności towarzyszyły formacjom politycznym Jarosława Kaczyńskiego od zawsze. Czy jest to efekt problemów edukacyjnych czasów licealnych dzisiejszego prezesa PiS, czy kompleksy z początku lat 90. i późniejszych, kiedy elity intelektualne traktowały PC/PiS jak grupę niedouczonych „oszołomów” – na to pytanie odpowiedzieć może psychoanalityk.

Fakt jest faktem – fobie wobec elit naukowych, artystycznych, lekarzy, nauczycieli, wobec szeroko pojętej warstwy ludzi wykształconych, specjalistów są jedną z głównych cech PiS. Stąd obsesyjne „tworzenie nowych elit”, najlepiej środkami administracyjnymi, poprzez nominacje. Stąd nieustająca karuzela na stanowiskach.

Nie jest też przypadkiem, że Kaczyński pełnię władzy w Polsce dostał podczas światowego odwrotu od racjonalizmu i wiedzy, trendu, który symbolizują globalnie Trump czy Bolsonaro.

Jaskrawym przykładem zjawiska, o którym piszę, jest działalność TVP i jej dobór repertuaru na głównych antenach, że o poziomie programów informacyjnych nie wspomnę.

W kryzysie pojawiło się nowe zagrożenie – o tyle istotne, że uderzające w dzieci, tzw. Szkoła z TVP. Idea w samym zamyśle jak najlepsza, stworzenie dzieciom namiastki szkoły przy braku tej prawdziwej – tylko przyklasnąć. Ale już wykonanie – jak zwykle.

Już po pierwszych odsłonach spadła na te programy fala krytyki, obejrzałem kilka i mogę potwierdzić, że bardzo uzasadnionej. Technicznie paździerz, merytorycznie tandeta – to najłagodniejsze, co mi przychodzi do głowy. TVP, broniąc siebie, próbuje skupić uwagę na prowadzących programy nauczycielach, którzy w internecie, owszem, mocno obrywają. TVP dzielnie „staje w ich obronie”, twierdząc, że krytykuje się ich za „drobne wpadki”. Telewizyjni piarowcy dziwnie zapominają, że programy wyprodukowała i wyemitowała zasilona 2 mld zł publicznych środków telewizja i to na stacji spoczywa pełna odpowiedzialność za ich formę i treść – z wpadkami włącznie.

Nie włączę się w chór krytykujący nauczycieli, choć pomyłki w rodzaju kilkukrotnego pomylenia średnicy z obwodem, w prostym dodawaniu, fatalna polszczyzna (momentami aż zęby bolą) – to nie są drobne wpadki i nie dają się wytłumaczyć do końca stresem kamerowym. Ale to jest drugorzędne – spytajcie redaktorów i korektorów, ile błędów potrafią zrobić dobrzy dziennikarze czy pisarze, spytajcie reżyserów, ile robią dubli z gwiazdami, spytajcie w profesjonalnej telewizji, ile godzin spędza się na przygotowaniu i wyprodukowaniu półgodzinnego programu.

Piszę o kompetencjach i profesjonalizmie – cechach zupełnie nieobecnych przy produkcji w założeniu edukacyjnych programów o nazwie „Szkoła z TVP”.

To wydawca tego programu jest odpowiedzialny za dobór prowadzących, scenariusz, realizację i emisję. Wydawca, decydując się na nauczycieli, którzy nie mieli do tej pory do czynienia z mediami, jest odpowiedzialny za próby kamerowe, szkolenia z zachowania w studiu czy radzenia sobie ze stresem i tremą. Wydawca powinien wiedzieć, że nauczyciele potrafiący przygotować konspekt 45-minutowej lekcji nie muszą umieć stworzyć scenariusza 25-minutowego programu TV. I na odwrót – scenarzyści telewizyjni zapewne nie daliby rady z poprawnym konspektem lekcji.

To wydawca ma zapewnić asystenta planu, który podpowie zestresowanej prowadzącej, że jeśli ta prosi o przeczytanie czegoś z tablicy, to nie powinna tablicy sobą zasłaniać. Tym wydawcą jest TVP, personalnie jakiś dobrozmianowiec, który pewnie robi taki program pierwszy raz w życiu i głęboko wierzy w przesłanie PiS, że wiedza i umiejętności to chory wymysł liberalnych elit.

Gdzieś w TVP są z siebie dumni i meldują Kaczyńskiemu, że robią programy edukacyjne. Nie przejmują się, że robią tandetę, a część tych programów wyrządza szkodę dzieciom, bo „wpadki” są podane jako wiedza, którą szczególnie młodsi uczniowie przyswajają bezkrytycznie. Poddani za jakiś czas testom, będą wpisywali bzdury z pełnym przekonaniem, że odpowiadają dobrze. Będą nasiąkać dziwaczną polszczyzną części tych programów. Ale obecnej władzy, z jej przesłaniem pochwały niewiedzy i niekompetencji, zupełnie to nie przeszkadza.